Wszyscy uwielbiamy trochę gainu, prawda? Oczywiście! Zadziwiające jest jednak to jak bardzo to jedno pokrętło jest nadużywane w dzisiejszych czasach. W rzeczywistości gain stał się głównym narzędziem każdego gitarzysty naszego stulecia, jak również maską średnich gitarzystów za którą mogą się schować. Ok, nie twierdzimy że saturacja wzmacniacza to zła rzecz – jesteśmy z dala od tego – jednak przeczytaj dalej jak zmniejszenie gainu może wpłynąć na poziom dynamiki Twojego brzmienia.
Mniej to więcej. To wyświechtane hasło nie zawsze jest prawdziwe, jednak jest często używane nie bez powodu – zazwyczaj trafia w dziesiątkę.
Mamy dla Ciebie dobry przykład, który jest na czasie. Zawsze słyszymy to od gitarzystów mających podobne problemy: kupili nową gitarę z super pickupami, nowoczesny wzmacniacz z mnóstwem mocy i jeszcze większą ilością gainu i pełnowymiarową paczkę 4×12″ – są gotowi na podbój rockowego świata.
Jednak ich brzmienie jest zwyczajnie słabe. Kiedy próbują przebić się z riffem przez kapelę, ich gitary gubią się w miksie, są głośne ale jałowe, przytłoczone przez wszystko inne. Tak są głośne, ale się nie wyróżniają, nie mają charakteru i nie przykuwają uwagi.
W takim razie co jest źle?
Odpowiedzią na to pytanie jest kompresja. Gitarzyście normalnie odnoszą się do kompresji w pozytywny sposób – przykładowo jest to efekt nadający ton współczesnemu country – jednak przy wysokich gainach i głośnościach jest to ciężka bestia do okiełznania, szczególnie kiedy uderzasz w basowe struny podczas grania ciężkich riffów.
Jest jeszcze gorzej kiedy robisz dokładnie to co powinieneś robić: grube struny, mięsiste humbuckery i wielki, głośny wzmacniacz grający na pełnej mocy z maksimum gainu. To co powinieneś w tym momencie zrobić to dać odetchnąć swoim uszom i zastanowić się nad następującymi faktami.
Wielki wzmacniacz, rozkręcony gain, włączony Boost, najbardziej przesterowany kanał, bass i treble podkręcone, mid skręcone… oto recepta na całkowitą klapę. Aby dobrze zabrzmieć na żywo, zacznij od podkręcenia środka i skręcenia wszystkiego innego! Następnie czytaj dalej, początek już za nami.
Bardzo upraszczając, im sygnał ma mniejszą częstotliwość, tym więcej energii potrzebuje aby być odbieranym tak głośno jak sygnał wyższej częstotliwości. Ma to związek z ludzkim uchem i jego odbieraniem głośności – jesteśmy dużo bardziej czuli na średnie częstotliwości niż na basowe.
Właśnie z tego powodu wzmacniacze basowe mają zazwyczaj dwa lub trzy razy więcej mocy niż gitarowe, brzmiąc jednakowo głośno na scenie. Wzmacniacz gitarowy o mocy 50W może spokojnie konkurować głośnością z dużo większym stackiem basowym. Nie jest niczym niezwykłym spotkanie zestawu basowego o mocy 1000W! Wyobraźcie sobie zestaw gitarowy o takiej mocy.
Kiedy grasz tłumione riffy na niższych strunach, często musisz zwiększyć głośność aby wyeksponować wybrzmiewanie pojedynczych. Jednakże, to co zazwyczaj osiągasz, to im większa głośność tym wzmacniacz dostaje większej saturacji i tym bardziej sygnał zostaje skompresowany. Może się on wydawać głośny w pojedynkę, ale na pewno nie przebije się w realiach koncertowych.
Tak przy okazji, mocno skompresowany sygnał może brzmieć świetnie przy hi-gainowych solówkach – brzmienie będzie bogate i gładkie – jednak dokładnie z tych samych powodów nie chcesz takiego brzmienia w przypadku grania riffów wymagających szybkiego ataku kostką i precyzji rytmicznej.
To co potrzebujesz w tym momencie to dynamicznego sygnału z dużą, rozpoznawalną różnicą pomiędzy cichszymi i głośniejszymi partiami piosenki. W inny przypadku zgubisz się w miksie. To jest miejsce gdzie polega wielu gitarzystów: te wielkie, super hi-gainowe wzmacniacze, aktywne humbuckery i grube struny to nie jest idealny wybór w tej sytuacji.
Kiedy gramy gitarę prowadzącą i chcemy ten potężny, ciągły poziom sygnału to jest moment w którym wchodzą do gry nasze ukochane lampy. Wprowadzają one bogate zniekształcenia harmoniczne i limitują sygnał wygładzając jego dynamikę. To jest dźwięki jaki kochamy na wszelkiego rodzaju solówkach.
Ten super mega nowoczesny komputer testuje nasze lampy (testuje również nasze wzmacniacze, ale akurat nie teraz). Wykres i granice widoczne na wykresie to miejsca gdzie lampy osiągają swój limit. W tym zakresie Twój dźwięk staje się bogaty i dynamiczny… brzmieniowe niebo!
Używając gitar z niższymi strojami ten efekt jest jeszcze wyraźniejszy, zaczynając się przy dużo niższych poziomach głośności w porównaniu ze standardowym strojeniem w E. Dodaj do tego wysokie ustawienie gainy, a efekt będzie jeszcze mocniejszy. Super na solo, ale spróbuj przemycić swój ukochany metalowy riff a jedyne co usłyszysz to miałki, nudny dźwięk bez jakiejkolwiek siły przebicia.
Z punktu widzenia gitarzysty „Mniej to więcej” jest często nie do zaakceptowania. Ok, dużo teorii, mało praktyki, możesz nie czuć się przekonany.
Przejdźmy w takim razie do naszego case study: AC/DC – bogowie genialnych rockowych riffów. Malcolm i Angus Young upamiętnili się bezpretensjonalnymi, świetnymi riffami które pamiętamy już od wielu lat. Małe cuda takie jak Back In Black, Highway To Hell czy You Shook Me All Night Long są obowiązkowymi pozycjami każdego początkującego gitarzysty.
W takim razie co jest sekretem tego potężnego brzmienia AC/DC? Trafiłeś w dziesiątke: poza talentem, bracia Young używali dużo mniej gainu we wzmacniaczach niż mogło by się wydawać.
Złóż to wszystko do kupy, a przekonasz się że ma to sens. Czystszy sygnał na klasycznych nagraniach AC/DC – oraz na koncertach – skutkował brzmieniem gitarowym o niesamowitej energii, dynamice i mocy, będąc znakiem rozpoznawczym zespołu. Rzeczywiście, w ciągu 40 lat od pierwszego albumu AC/DC – High Voltage, nikt lub mało kto dorównał im jeżeli chodzi o czyste brzmieniowe bogactwo na scenie i w studio.
Posłuchaj jakiejkolwiek piosenki AC/DC i posłuchaj akordów, wyraźne jak nic innego, grane w hipnotyzującym rytmie, biorące Cię na przejażdżkę po muzycznym świecie. Jest w nich idealna proporcja gainu i odczuwalnej mocy. Umiarkowane ustawienia przesterów pozwalają każdemu rifowi na doskonałe brzmienie w kontekście całego utworu.
Jeżeli posiadasz zestaw podobny do tego, to prawdopodobnie wysokie gainy są w centrum Twoich zainteresowań. Jeżeli możesz to potraktuj je ostrożnie, będziesz zdziwiony jak bardzo wyrazisty staniesz się w niższych rejestrach podczas grania riffów.
Tylko kiedy dasz sygnałowi gitarowemu szansę aby odkrył swoją dynamikę, otrzymasz podobną wyrazistość i mięsistość swojego brzmienia. Podkręć głośność zbyt bardzo a następnie dodaj dużo gainu i efekt zniknie – tak, będzie głośno, ale Twoje brzmienie stanie się słabe i niewyraźne.
Ta zależność obecna jest w każdym wzmacniaczu, wynika to z jednej prostej rzeczy obecnej zawsze i wszędzie: fizyki. Możesz ją kochać lub nienawidzić, ale działa ona na nas wszystkich (chyba, że czytasz nas z Marsa, w takim razie zamknij naszego bloga i wracaj natychmiast do naprawy swojego łazika).
W takim razie dlaczego nie spróbujesz? Skręć nieco gainu lub chociaż pokrętło volume na gitarze i sprawdź co się stanie. Specjalnie mówimy o głośności na gitarze, jako że wielu gitarzystów używa go tylko jako włącznika i wyłącznika swojej gitary. Ono może naprawdę dużo więcej!
Używając dobrych wzmacniaczy, szczególnie tych lampowych, pokrętło głośności jest świetnym sposobem regulacji przesteru przy mocno rozkręconym gainie. Jest również niezwykle muzyczne, ponieważ mimo iż skręcenie go także zredukuje nieco głośność, to ludzka percepcja Twoich odbiorców będzie próbowała tego nie zauważyć. Ponownie, do gry wejdzie magia dynamiki sygnału!
Zobacz poniższe wideo aby zobaczyć o co nam chodzi.
Zrób to a zauważysz, że Twój dźwięk stał się potężniejszy, nabrał charakteru i więcej mięsa – tak jak pokazujemy w wideo. Będziesz miał bardziej wyrazisty atak i praktycznie poczujesz to mięso w powietrzu. Nie przypadkowo wielu profesjonalistów przechodzi pomiędzy hi-gainem, crunchem i czystym brzmieniem używając tylko jednego kanału – ich sekretem jest używanie pokrętła volume w gitarze.
Spróbuj przestawić sposób myślenia podczas gry na gitarze, a pokrętło volume szybko stanie się niezastąpionym narzędziem w Twoim arsenale brzmieniowym – zupełnie jak przełącznik pickupów albo wajcha. Szybko zaczniesz szukać dynamiki w swoich partiach rytmicznych oraz riffach, a podkręcać kompresję na solówki!
Jeżeli martwisz się, że Twój zestaw będzie zbyt głośny podczas używania go w ten sposób, poszukaj małego wzmacniacza – pisaliśmy o jego zaletach tutaj. Będziesz mógł bawić się saturacją lampy w jeszcze łatwiejszy sposób!
Na dziś to wszystko. Naprawdę polecamy zabawę pokrętłami gain oraz volume. Przekonaj się co mogą zrobic dla Twojego brzmienia. Jeżeli odkryjesz coś ciekawego to koniecznie podziel się tym w komentarzach!